Za każdym razem kiedy wypuszczałam głośno powietrze, czułam na sobie spojrzenie mojej matki. Razem z jej przyjaciółką Panią Madison siedziałyśmy właśnie w nie dużym salonie, który był elegancki i przytulny. Można było tu porozmawiać, co tydzień zbieraliśmy się, tu aby opowiadać o nowościach w mieście. Nie dla mnie były takie pogaduszki. To wszystko wydawało się takie obce. Robiłam to tylko dla zadowolenia mojej matki.
- Może się panienka napiję? - zapytał lokaj.
- Nie dziękuje - odpowiedziałam.
Odszedł. Odetchnęłam z ulgą. Wpatrywałam się w obraz męża pani Martinz. Był naprawdę dostojny.
- Jak ci się u nas podoba? - zapytała , tym samym wyrywając mnie z zamysłu.
- Bardzo - uśmiechnęłam się pogodnie.
- Twoja córka to naprawdę urocza dziewczyna. Znalazła już męża?
- Jesteśmy w trakcie szukania - odpowiedziała moja mama.
Pięknie to ujęłaś. Uśmiechnęłam się do niej. Chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść, robiło się coraz bardziej duszno. Te kobiety przyprawiały mnie o zawroty głowy. Chyba czas na mnie.
- Pozwolą panie, że udam się do toalety?
One tylko kiwnęły głową. Wyszłam z budynku, nie mogłam tego dłużej znieść. Usłyszałam dźwięk kopyt końskich. Nie wiedziałam, że Pani Martinz ma konie. Udałam się w stronę stajni. Siedział w niej mały chłopczyk z niebieskimi oczami i blond włosami.
- Cześć - powiedziałam cicho.
On wstał i ukłonił się. Zaśmiałam się, nie byłam jakąś tam hrabianką.
- Przygotować pani klacz?
- A ty nie jesteś za mały?
- Poproszę mojego brata, on jest duży.
Nie czekał na odpowiedz od razu mnie wyminął i pobiegł w stronę drugiego wyjścia. Podeszłam do jednego z koni. Był kary i przyglądał mi się swoimi czarnymi oczami. Podszedł do mnie i trącił swoimi chrapami. Ej może trochę szacunku?!
- Wow - usłyszałam za sobą głos.
Odwróciłam głowę i spostrzegłam chłopaka stał wpatrzony jak w obrazek. Zapewne był to brat chłopca.
- Przepraszam...Ja - powiedział niepewnie. - Po prostu ten koń... On wszystkich niszczy.
- Widocznie nie wszystkich - uśmiechnęłam się.
Chłopak był cały brudny i wychudzony, jakby nie dawali mu jeść przez tydzień. Był nie pewny w stosunku do mnie, ale wiedział też, że nie jestem taka sama jak wszystkie inne kobiety.
- Jestem Anders - powiedział cicho.
Dzięki za zaproszenie :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym prologiem. Jestem bardzo ciekawa dalszych losów tej dwójki :) Napewno zostaję ;)
Pozdrawiam i weny życzę! :))
Jestem!
OdpowiedzUsuńNo, kochana, prolog bardzo fajny. W dodatku Anders w obsadzie... i masz mnie w całości :D
Czekam!
Buziaki :**
PS. Zapraszam również do siebie, jeśli masz ochotę :)
Jestem i ja! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie! :)
Jakże mi się tutaj podoba! ♥
Prolog interesujący, intrygujący i mega pochłaniający. Taki, jak być powinien. ♥
Jestem ciekawa, jak dalej to potoczysz. :))
Czekam na kolejny! ;)
Buźka ;*
Cześć, kochana!
OdpowiedzUsuńProlog bardzo mi się podoba, jest intrygujący i bardzo ciekawy.
Podoba mi się styl pisania i mamy jeszcze Fannisa... Zostaje na dłużej!
Proszę powiadaomiaj mnie o nowościach.
Pozdrawiam,
Anahi
Czesc :)
OdpowiedzUsuńDotaralam wreszcie tutaj.
Prolog taki ciekawy,interesujacy zawiera pelno informacji.a jednak tak malo.
Czekam na dlaszy ciag
Pozdrawiam :*
O, niezły początek. Jestem ciekawa, jak to będzie dalej wyglądało.
OdpowiedzUsuńŚwietny początek. Czekam na ciąg dalszy ;3
OdpowiedzUsuńHej, hej! ;))
OdpowiedzUsuńOczywiście, że zostaję. Ciekawie się zapowiada.
Buźka. ;*