- Śpij, idę zrobić śniadanie - powiedziałem i pogłaskałem ją po policzku. No Fannemel, czas na pokazanie swoich umiejętności kucharskich. Trochę mąki, jajka, mleko, woda, sól, patelnia, olej i naleśniki gotowe. Usłyszałem cichy szmer. Spojrzałem na dziewczynę, chyba się nie wyspała. Czas zmienić kanapę!
- Ser, dżem czy nutella? - zapytałem kładąc porcję na talerz.
- Nutella?
- Czekolada.
- To czekolada - uśmiechnęła się promiennie.
Podałem dziewczynie talerz i sam zacząłem jeść. Chyba wyszły mi naprawdę dobrze, bo dziewczyna zjadła dokładkę.
- I jak? - zapytałem.
-Jesteś urodzonym kucharzem - zaśmiała się.
- To jedna z kilku rzeczy, które umiem gotować - uśmiechnąłem się.
- Pozostałe pewnie też ci wychodzą - stwierdziła.
- Jeszcze się przekonasz - wstałem od stołu i pozmywałem naczynia.
- Może po treningu chciałabyś zobaczyć Lilehammer? - zapytałem. Lekko się zmieszała. Nie wiedziała co odpowiedzieć.
- Tak - uśmiechnęła się blado. Miałem już wychodzić z pomieszczenia, kiedy złapała mnie za rękę. Poczułem ciepło i dreszcze jednocześnie.
- Dziękuje - powiedziała cicho.
- Nie ma za co - uśmiechałem się i pocałowałem ją w czoło.
Zaparkowałem pod skocznią i wysiadłem z samochodu, zastanawiałem się co teraz robi dziewczyna.
1864
Właśnie odbywał się bal, wszyscy tańczyli, stałam z boku i przypatrywałam się tańczącym parą. Kilka mężczyzn prosiło mnie do tańca, lecz odmawiałam. Myślałam tylko o chłopaku, który pracował u Panny Madison. Anders.
Na balu kobieta pojawiła się razem z mężem. Anders pewnie siedzi w stajni. Na sali pojawiali się zamożni mieszkańcy naszego miasta. Wzięłam łyk białego wina i odłożyłam kieliszek. Teraz byłam w stanie myśleć. Przecisnęłam się przez tłumy tańczących i wyszłam z sali. Na zewnątrz było ciemno, do domu nie miałam daleko, a dom Panny Madison był po drodze. Pomyślałam tylko o jednym...
2015
- Hej mała, gotowa? - musiałem ją obudzić, chociaż spała tak słodko.
- Już po treningu? - zapytała.
- Tak, idziemy?
- Mhm - powiedziała. Wstałem i chciałem już wyjść, ale mnie zatrzymała.
- Co się stało? - zapytałem.
- Śniło mi się coś dziwnego - powiedziała.
- Co?
- Byłam gdzieś na jakimś balu, później uciekłam do chłopaka... Dalej już nie wiem bo mnie obudziłeś.
- Myślisz, że to to co kiedyś robiłaś? - zapytałem delikatnie.
- Nie wiem Anders, chciałabym to wiedzieć...
- Teraz o tym nie myśl, tylko się ubierz i lecimy.
- Ale ja nie mam nic...
- A no tak! - przypomniałem sobie. Rzuciłem jej swoją bluzę i dresy. - Pewnie będą za duże, ale nie przejmuj się - uśmiechnąłem się i wyszedłem z pokoju, dając się jej przebrać.
Długo jeszcze zastanawiałem się nad tym co powiedziała, zastanawiało mnie to. Do tej pory nie wierzyłem w żadne poprzednie życia, czary itp. Mogę oficjalnie powiedzieć, że moje życie stało się dziwne. Bardzo dziwne...
Wyglądała tak cudownie w za dużej bluzie i w luźnym koku. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę skoczni. To właśnie chciałem jej pokazać jako pierwsze. To moje ulubione miejsce w Lilehammer. Tutaj czas zwalnia swoje tępo.
Przeszliśmy przez park w ciszy. Dziewczyna rozglądała się co chwilę.
- Ale tu pięknie - powiedziała i uśmiechnęła się blado.
Kiedy już było widać ogromną skocznię, zaniemówiła.
- Podoba ci się? - zapytałem.
- To jest cudowne - uśmiechnęła się szeroko. - Podziwiam cię - spojrzała na mnie, a ja po chwili odwzajemniłem uśmiech.
- Chciałabyś może wybrać się na zawody?
- A mogłabym? - widziałem iskierki w jej oczach.
- Jasne, a po za tym poznasz resztę chłopaków z kadry.
- Dziękuję! - krzyknęła i wtuliła się we mnie.
Sprawiło mi to ogromną radość, w końcu zobaczy co jest moją pasją i czym się zajmuję.
-Hej Anders idziemy, bo robi się trochę zimno? - wyrwała mnie z transu.
- Może pójdziemy coś zjeść? - powiedziałem, a dziewczyna przytaknęła głową.
Objąłem ją ramieniem, aby choć trochę się ogrzała. Jej uśmiech sprawiał, że przechodziły mnie dreszcze, ale nie przeszkadzało mi to chciałem, aby robiła to częściej.
Doszliśmy do mojej ulubionej restauracji. Naprawdę mięli tu dobre jedzenie. Na pewno gotują lepiej niż ja.
- Ale tu ładnie, a ja tak wyglądam... - spojrzała po sobie.
Było tu naprawdę ładnie. Nie była za duża, stoły ciągnęły się przez całe podłużne pomieszczenie. Na końcu stał kominek. Sufit był kopułą.
- Ślicznie wyglądasz. Usiądź - wskazałem miejsce.
- Nie jestem głodna.
- To może coś słodkiego - wziąłem menu.
- OOO tak!
Odłożyłem menu i zawołałem kelnera.
- Co podać? - zapytał.
- Tilslørte Bondepiker * dwa razy - uśmiechnąłem się, mężczyzna przyjął zamówienie i odszedł.
Jak to mówią "Przez żołądek, do serca".
Spojrzałem na dziewczynę, nad czymś uważnie się zastanawiała. Była zaniepokojona.
- Coś się stało? - zapytałem.
- Boję się, że znowu mi się coś przyśni.
- Nie chcesz dowiedzieć się, jak tu trafiłaś?
- Chcę, ale się boję. Boję się, że zostanę z tym wszystkim sama - spuściła wzrok.
- Nie zostaniesz. Jestem z tobą - ścisnąłem jej dłoń. Była taka lodowata, mimo ciepła w pomieszczeniu.
Po chwili kelner przyniósł nam zamówienie. Dziewczyna zaczęła jeść swoją porcję. Widziałem, że jej smakowało. Brawo Anders! Przyglądałem jej się z zaciekawieniem. Uśmiechnąłem się na widok jej potarganych włosów. Mimo wszystko była taka idealna.
__________________________________________________
Nie narzekam! Ocenę pozostawiam wam!
Jutro już ostatni konkurs. Będę płakać 100% i teraz tylko odliczać do następnego sezonu, po drodze jeszcze Grand Prix. Nie wiem jak to wytrzymam.
Zapraszam na wattpada - Daniel Andre Tande.
CZYTASZ + KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Pozdrawiam Marysiaa :)
Zaparkowałem pod skocznią i wysiadłem z samochodu, zastanawiałem się co teraz robi dziewczyna.
1864
Właśnie odbywał się bal, wszyscy tańczyli, stałam z boku i przypatrywałam się tańczącym parą. Kilka mężczyzn prosiło mnie do tańca, lecz odmawiałam. Myślałam tylko o chłopaku, który pracował u Panny Madison. Anders.
Na balu kobieta pojawiła się razem z mężem. Anders pewnie siedzi w stajni. Na sali pojawiali się zamożni mieszkańcy naszego miasta. Wzięłam łyk białego wina i odłożyłam kieliszek. Teraz byłam w stanie myśleć. Przecisnęłam się przez tłumy tańczących i wyszłam z sali. Na zewnątrz było ciemno, do domu nie miałam daleko, a dom Panny Madison był po drodze. Pomyślałam tylko o jednym...
2015
- Hej mała, gotowa? - musiałem ją obudzić, chociaż spała tak słodko.
- Już po treningu? - zapytała.
- Tak, idziemy?
- Mhm - powiedziała. Wstałem i chciałem już wyjść, ale mnie zatrzymała.
- Co się stało? - zapytałem.
- Śniło mi się coś dziwnego - powiedziała.
- Co?
- Byłam gdzieś na jakimś balu, później uciekłam do chłopaka... Dalej już nie wiem bo mnie obudziłeś.
- Myślisz, że to to co kiedyś robiłaś? - zapytałem delikatnie.
- Nie wiem Anders, chciałabym to wiedzieć...
- Teraz o tym nie myśl, tylko się ubierz i lecimy.
- Ale ja nie mam nic...
- A no tak! - przypomniałem sobie. Rzuciłem jej swoją bluzę i dresy. - Pewnie będą za duże, ale nie przejmuj się - uśmiechnąłem się i wyszedłem z pokoju, dając się jej przebrać.
Długo jeszcze zastanawiałem się nad tym co powiedziała, zastanawiało mnie to. Do tej pory nie wierzyłem w żadne poprzednie życia, czary itp. Mogę oficjalnie powiedzieć, że moje życie stało się dziwne. Bardzo dziwne...
Wyglądała tak cudownie w za dużej bluzie i w luźnym koku. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę skoczni. To właśnie chciałem jej pokazać jako pierwsze. To moje ulubione miejsce w Lilehammer. Tutaj czas zwalnia swoje tępo.
Przeszliśmy przez park w ciszy. Dziewczyna rozglądała się co chwilę.
- Ale tu pięknie - powiedziała i uśmiechnęła się blado.
Kiedy już było widać ogromną skocznię, zaniemówiła.
- Podoba ci się? - zapytałem.
- To jest cudowne - uśmiechnęła się szeroko. - Podziwiam cię - spojrzała na mnie, a ja po chwili odwzajemniłem uśmiech.
- Chciałabyś może wybrać się na zawody?
- A mogłabym? - widziałem iskierki w jej oczach.
- Jasne, a po za tym poznasz resztę chłopaków z kadry.
- Dziękuję! - krzyknęła i wtuliła się we mnie.
Sprawiło mi to ogromną radość, w końcu zobaczy co jest moją pasją i czym się zajmuję.
-Hej Anders idziemy, bo robi się trochę zimno? - wyrwała mnie z transu.
- Może pójdziemy coś zjeść? - powiedziałem, a dziewczyna przytaknęła głową.
Objąłem ją ramieniem, aby choć trochę się ogrzała. Jej uśmiech sprawiał, że przechodziły mnie dreszcze, ale nie przeszkadzało mi to chciałem, aby robiła to częściej.
Doszliśmy do mojej ulubionej restauracji. Naprawdę mięli tu dobre jedzenie. Na pewno gotują lepiej niż ja.
- Ale tu ładnie, a ja tak wyglądam... - spojrzała po sobie.
Było tu naprawdę ładnie. Nie była za duża, stoły ciągnęły się przez całe podłużne pomieszczenie. Na końcu stał kominek. Sufit był kopułą.
- Ślicznie wyglądasz. Usiądź - wskazałem miejsce.
- Nie jestem głodna.
- To może coś słodkiego - wziąłem menu.
- OOO tak!
Odłożyłem menu i zawołałem kelnera.
- Co podać? - zapytał.
- Tilslørte Bondepiker * dwa razy - uśmiechnąłem się, mężczyzna przyjął zamówienie i odszedł.
Jak to mówią "Przez żołądek, do serca".
Spojrzałem na dziewczynę, nad czymś uważnie się zastanawiała. Była zaniepokojona.
- Coś się stało? - zapytałem.
- Boję się, że znowu mi się coś przyśni.
- Nie chcesz dowiedzieć się, jak tu trafiłaś?
- Chcę, ale się boję. Boję się, że zostanę z tym wszystkim sama - spuściła wzrok.
- Nie zostaniesz. Jestem z tobą - ścisnąłem jej dłoń. Była taka lodowata, mimo ciepła w pomieszczeniu.
Po chwili kelner przyniósł nam zamówienie. Dziewczyna zaczęła jeść swoją porcję. Widziałem, że jej smakowało. Brawo Anders! Przyglądałem jej się z zaciekawieniem. Uśmiechnąłem się na widok jej potarganych włosów. Mimo wszystko była taka idealna.
__________________________________________________
Nie narzekam! Ocenę pozostawiam wam!
Jutro już ostatni konkurs. Będę płakać 100% i teraz tylko odliczać do następnego sezonu, po drodze jeszcze Grand Prix. Nie wiem jak to wytrzymam.
Zapraszam na wattpada - Daniel Andre Tande.
CZYTASZ + KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Pozdrawiam Marysiaa :)
Hejka
OdpowiedzUsuńZaprosiłaś,więc wpadłam i się zakochałam. *.*
To opowiadanie jest po prostu cudowne, takie inne (oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu).
Na początku nie byłam zbytnio przekonana, bo przenoszenie w czasie i inne takie bajery za bardzo mnie nie kręcą. Postanowiłam jednak spróbować (tu duża zasługa genialnego zwiastunu) i nie żałuję. <3
A poza tym jest Anders, więc czego chcieć więcej? :P
Czekam na kolejny <3
Buziaki :*
Jestem ;)
OdpowiedzUsuńRozdział super, ale mnie bardziej ciekawi kiedy się wszystko wyjaśni. Ta dziewczyna naprawdę jest z innej epoki? Ale jak..
Kurcze, doskonale wiesz jak zaciekawić ;)
Czekam na kolejny, informuj ;)
Buziaki :*
A było tak blisko... Strasznie mnie ciekawi ta przeszłość tej tajemniczej dziewczyny i w jaki sposób podróżowała w czasie. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie nam to wyjaśnisz ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę! :))
Hej Kochana!
OdpowiedzUsuńNa samym początku chciałabym Cię przeprosić z całego serduszka. Miałam się tutaj zjawić bardzo, bardzo dawno temu, ale mi nie wyszło. :( Jednakże możesz być pewna, że wszystko nadrobiłam. :)
Ten rozdział jest niesamowity! Bardzo mi się podoba! ❤
Nasi bohaterowie są przeuroczy. :D Myślę, że nie jest to znajomość na chwilę, ale że może się z niej narodzić coś jeszcze poważniejszego. :D
Kiedy chłopak przygotował dziewczynie naleśniki... Och! ❤ Ja też chce takiego kucharza! ^^
A co do snu...
To się robi dość dziwne i zastanawiające... Czyżby sny odzwierciedlały przeszłość? :o Ale jak? :o
Ależ mnie zaintrygowałaś! :D
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! :))
Buziaki! :*