czwartek, 31 marca 2016

Rozdział 4

1864
Weszłam po cichu do stajni. Paliło się światło, szłam wzdłuż boksów. Konie zaczęły hałasować. Poczułam na sobie czyjś oddech. Odwróciłam się, stał tuż obok mnie. Z trudem przełknęłam ślinę. Spojrzałam w jego błękitno-szare oczy. 
- To znowu ty? Witaj! - powiedział zdecydowanie. Był zupełnie inny niż przedtem. Biła od niego taka pewność siebie. 
- Cześć, bo ja... - zaczęłam się jąkać. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Podszedł jeszcze bliżej, czułam niepokój. Odsunęłam się na bezpieczną odległość. 
- Co tu robisz? Nie powinnaś być na balu? - zapytał. 
- Nie lubię tańczyć. 
- Ty?!
- Ja. 

- Wydaje mi się, że nie jesteś taka sama jak te wszystkie inne panienki. 
Nie wiem czy to miał być komplement. Nic nie odpowiedziałam. 
- Nie powinnaś chodzić sama po nocy. 
O nie! Nie będziesz mi mówił, co mogę robić, a czego nie. 
- Jestem z tobą - stwierdziłam po chwili. 
- Nie powinnaś. 
- Dlaczego, niby? 
- Bo jestem tylko stajennym i nie znasz mnie dobrze, mogę być niebezpieczny. 
- A jesteś? - zapytałam i podeszłam do konia, odwracając się plecami do chłopaka. 
- Chcą go uśpić - wskazał na zwierzę, a ja zastygłam. 
- Uśpić?! Dlaczego?! 
- Wariuje, jak ktoś do siada. Dla niektórych to strata pieniędzy. 
- Ludzie to potwory. Bez uczuć... - zakończyłam, bo usłyszeliśmy hałas. 
Ktoś przyjechał. 
- Musisz uciekać. 
Widziałam to doskonale, jakby ktokolwiek mnie tu zobaczył, nie miałabym życia. 

2015
Usłyszałem jej krzyk. Leżałem przy niej. Była taka blada. Widziałem jej łzy. Spływały po białych policzkach. Nie potrafiła się uspokoić. Przytuliłem ją do siebie i uspokajałem.
- Ććć... - wypuściłem z ust powietrze. Ona natomiast wzięła głęboki oddech.
- Widziałam go..
- Kogo? - nie rozumiałem.
- Ma na imię Anders.
Zamarłem. Dlaczego akurat Anders?!
- Jak wyglądał? - chciałem znać jak najwięcej szczegółów.
- Nie wiem, nie pamiętam... - schowała twarz w dłonie. - Miał szare, albo błękitne oczy. To jedyne co zapamiętałam.
- Dobrze, ale już nie płacz, bo mnie serce boli - uśmiechnęła się lekko. Ścisnąłem ją mocniej, wiedziałem, że tego właśnie potrzebuje.
- Która godzina? - zapytała.
Spojrzałem na zegarek.
- Trzecia trzydzieści - odpowiedziałem.
- Przepraszam, że zajmuję ci tyle czasu. Powinieneś iść spać, w końcu jutro masz trening.
- Spokojnie, nic mi się nie stanie. Napijesz się czegoś?
- Wody - poprosiła.
Wyszedłem z pokoju, zostawiając ją samą. Naprawdę się o nią bałem, ale muszę się dowiedzieć kim ona jest, a te sny mogą pomóc jej i mnie. O ile to wszystko prawda i to się wydarzyło.

Obudziłem się dość wcześnie, rzeczywiście byłem nie wyspany. Nie należę do nocnych marków. Dziewczyna jeszcze spała, postanowiłem jej nie nie budzić i zrobić śniadanie. Ubrałem dres i opuściłem pokój. Przygotowując posiłek, zastanawiałem się dlaczego chłopak z jej snu miał na imię ANDERS. Zbieg okoliczności? Na stole zostawiłem karteczkę:
Jadę na trening. Do zobaczenia potem. SMACZNEGO
Anders


- Kaleko odbijesz w końcu porządnie tą piłkę?! - Kenneth wściekał się na Johanna. Graliśmy w naszą ukochaną piłkę nożną. Dobrze, że nie w siatkówkę, bo w tej byłem naprawdę słaby. Piękne podanie do Daniela, strzał i wygrywamy. Później gimnastyka i koncentracja. Na koniec jacuzzi i regeneracja mięśni. Można na chwilę się odprężyć. I zapomnieć...
- To u kogo dzisiaj pijemy? - zapytał Stjernen. No tak... On zawsze ma o czym rozmawiać.
- U mnie odpada - powiedział Kenneth i pokręcił przecząco głową.
- Może u Andersa? - obudził mnie dźwięk mojego imienia. - Ma fajną koleżankę.
Musiałem zmrozić go wzrokiem. Dlaczego mi to robił?!
- Nie mam ochoty na balowanie... Sorry - już miałem wychodzić, ale powstrzymał mnie Gangnes.
- Ostatnio też z nami nie piłeś, więc teraz nie masz wyjścia.
- Nie chłopaki...
- To o dwudziestej u Fannemela! - krzyknął Hauer i klasnął w dłonie.
Miałem ochotę im wszystkim włosy powyrywać. Niekoniecznie z głowy...

Spojrzałem na zegarek i wsiadłem do auta. Chyba nie musi być tak źle, chociaż po ostatniej wizycie Daniela zaczynałem w to wątpić. Muszę jej pomóc, dopóki nie odnajdzie się w tym świecie, albo nie odejdzie. A tego nie chciałem. Dziwnie tak się do tego przyznać, ale naprawdę nie chciałem, żeby zniknęła. Chyba się przyzwyczaiłem... Odpaliłem auto i ruszyłem.
Podróż trwała niecałe piętnaście minut. Zaparkowałem pod domem, uśmiechnąłem się kiedy zobaczyłem dziewczynę stojącą przed oknem. Wysiadłem z samochodu. Wszedłem do domu, zdjąłem kurtkę i buty. Przywitałem się z dziewczyną, która własnie nakrywała do  stołu. W jednej chwili przypomniało mi się, że to ja dziś u siebie urządzam spotkanie towarzyskie.
- Hej Diana - rzuciłem. - Mam nadzieję, że nie będziesz zła, jak przyjdą dzisiaj moi przyjaciele.
Dziewczyna od razu spojrzała na mnie. Wyprostowała się i jakby zastanawiała się nad odpowiedzią.
- Ja nie wiem... Nie wiem czy sobie poradzę.
- Dasz radę - podszedłem do niej i szturchnąłem w ramię. - Jak będziesz chciała to sobie pójdą.
- No dobrze - powiedziała, a jej kąciki uniosły się do góry.
- Dziękuję - pocałowałem ją w policzek.
To było dość przyjemne uczucie. Spostrzegłem na jej policzkach delikatne rumieńce, uśmiechnąłem się pod nosem. Usiadłem ponownie na krześle i zabrałem się za spożywania mojego obiadu.

Punk dwudziesta zaczęli schodzić się wszyscy goście. Najpierw Hilde z Hauerem, ten pierwszy miał pecha, bo przyjechał samochodem. Później Tande z Gangnesem i Johannem. Przywitałem się ze wszystkimi. Kenneth uruchomił moją wieżę, a z głośników zaczęła dudnić głośna muzyka. W tym całym tłumie nie zauważyłem Diany. Opuściłem pokój niezauważalny i udałem się na górę. Zapukałem lekko do drzwi dziewczyny. Usłyszałem jej cichy szept. Uchyliłem drewniane drzwi i spojrzałem na blondynkę. Leżała skulona na łóżku, odwrócona tyłem. Podszedłem do niej i usiadłem na skraju łóżka.
- Zejdziesz? - zapytałem.
Odwróciła głowę w moją stronę. Odetchnąłem z ulgą. Nie płakała. Podała mi swoją dłoń, którą delikatnie objąłem. Była zimna, jak zawsze. Wstała, a ja wraz z nią. Patrzyłem jej w oczy, a ona pokiwała głową.
- Prowadź - uśmiechnęła się łagodnie.
Weszliśmy do salonu, momentalnie wszyscy skierowali wzrok na nas. Dziewczyna zaczęła głośno oddychać, wciąż trzymałem jej dłoń.
- Cześć - powiedziała i pomachała.
- OOO nowa koleżanka w naszym gangu! - krzyknął Gangnes i wtulił się w dziewczynę. - Jestem Kenneth. Miło mi ciebie poznać - uśmiechnął się. A ja odetchnąłem z ulgą.
- Diana - uśmiechnęła się. Chyba była zadowolona.
- Johann. Cześć.
- Ja Andreas.
- A ja Joachim!
- Tomuś Hilde - uśmiechnął się i spojrzał na nią wzrokiem, którym zawsze podrywał panienki w klubach, ale spokojnie, ani razu nie poskutkowało.
- A mnie to już znasz - pora na Daniela, przytulił mocno dziewczynę.
No ok, chyba byłem troszkę zazdrosny. Reszta miała swoje wybranki, a Daniel był wciąż wolnym ptakiem, w sumie to tak samo jak ja.

Po godzinie impreza się rozkręciła, Hilde tańczył na komodzie, Kenneth siedział przy sprzęcie muzycznym, miałem nadzieję, że nie ogłuchnie. Johann leżał pod stołem i próbował dodzwonić się do Celiny, która już dawno go olała. Diana tańczyła wraz z Stjernenem. Podobało jej się, naprawdę podobało. Jestem też szczęśliwy, że chłopaki ją zaakceptowali. Kątem oka obserwowałem Daniela, który uważnie przyglądał się dziewczynie, od około 15 minut. Anders, nie bądź zazdrosny. Walić to! Podszedłem do dziewczyny i zacząłem z nią tańczyć. Kiedy Gangnes zapuścił spokojną piosenkę, objąłem ją w pasie i przytuliłem do siebie. Nie przeszkadzało jej to, a wręcz przeciwnie. Spojrzałem na Daniela, widziałem w jego oczach zazdrość. Wiem, że to mój kumpel, ale nie mogłem pozwolić, żeby zbliżył się do dziewczyny. Bałem się o nią.


_____________________________________________________
Miał pojawić się w święta krótszy, ale zdecydowałem, że jeszcze troszkę dopiszę.
Zacznę tą opowieść pisać również na wattpadzie. Mam nadzieję, że wpadniecie również na Danielka.
ZAPRASZAM!

9 komentarzy:

  1. Jestem :)
    No no Kochana, troszkę zaczynasz mieszać! Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu! :D
    Mam na myśli zazdrość Daniela.. czyżby między Panami szykowała się jakaś rywalizacja? Pożyjemy (poczytamy xd) zobaczymy!
    Aż boję się sobie wyobrazić skąd Anders chciał wyrywać chłopakom te włosy xD
    Haha.. Norwegowie wesoła gromadka, nie ma co :)
    Pozdrawiam Kochana i czekam na kolejny :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za zaproszenie!
    Nadrobiłam wszystko na jednym wdechu (prawie że!)
    zacznę od tego, że świetny i niespotykany pomysł na opowiadanie. na początku stwierdziłam, że ona pewnie będzie wampirem (tak, moja wyobraźnia xD) a tu się okazuje, że jakieś podróże w czasie (?)
    zakochany Anders, to słodki Anders. stanowczo jestem na tak *.*
    co z tym Danielem? czyżby miał między nimi namieszać?
    zdecydowanie czekam na następny!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem!
    Świetny rozdział! Widać, że akcja zaczyna nabierać rozpędu. :D
    Czyżby Fannis się zauroczył/zakochał? Ja nie mam nic przeciwko, nawet jestem za, tylko ten zazdrosny Daniel. Czyżby między panami miała się zawiązać jakaś rywalizacja? :/
    Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. nadrobiłam i jestem z komentarzem! ujęłaś mnie i moje serduszko tą...tą fabułą. tym nawiązaniem do przeszłości. nigdy nie trafiłam na takie fanfiction! podziwiam za to, że w ogóle na to wpadłaś! ;)
    wracając do czwórki: fajnie, że cały zespół zaakceptował naszą...naszą Dianę. ciekawe, kiedy i czy w ogóle bohaterka sobie przypomni skąd się wzięła w roku 2015 i czy to w jakikolwiek sposób na nią oddziała.
    no i Daniel... oh, chyba Diana ma chody pośród naszych Norków...;)
    czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej Kochana! ♥
    Rozdział jest doskonały i skoro musieliśmy poczekać do po świętach, żeby go przeczytać to było warto. :D
    Te urywki przeszłości... Jejku jakie one są... kurcze, nie wiem nawet jak to określić. Bo z jednej strony są przerażające, a z drugiej wręcz przeciwnie. :o Jestem też niesamowicie ciekawa dlaczego dziewczynę dotyka takie doświadczenie. Co to ma na celu? :o
    Fajnie, że Diana troszkę oswobodziła się w stosunku do przyjaciół Andersa. I bardzo cieszę się, że chłopcy ją zaakceptowali. A i nawet... No, Daniel zaakceptował ją chyba znacznie bardziej. :)
    Jestem ciekawa czy ta małą rywalizacja, którą było widać już na imprezie przerodzi się w coś większego i poważniejszego. :)
    Czekam na kolejny! :)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak sobie snuję różne teorie i doszłam do wniosku, że może Diana podróżuje w czasie w poszukiwaniu tego Andersa, tylko dziwnym trafem nie pamięta jego twarzy. Nie wiem, to są tylko moje domysły, ale jest tak cholernie ciekawie, że wręcz oczu nie można oderwać :D
    Oo, czyżby Fannis coś czuł do naszej bohaterki? To chyba dobrze, ale jeżeli ma powstać trójkącik, w którego skład ma wejść jeszcze Daniel, to... Robi się ciekawie :)
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział ;)
    Pozdrawiam i weny życzę! :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej! Nominowałam Cię do Liebster Award. :)
    Więcej szczegółów tutaj: http://podaruj-mi-milosc.blogspot.com/p/liebster-award.html
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejka Kochana :)
    Nominowałam Cię do LA, więcej szczegółów tutaj: http://kochac-kolejny-raz.blogspot.com/p/liebster-award.html
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej kochana, przepraszam ze dopiero teraz, ale miałam nawał pomiędzy testami ale teraz już jestem.
    Rozdział bardzo ciekawy
    Przepraszam za krótki komentarz.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy